Patyczaka zrobiłam jakiś czas temu...Leżał sobie i czekał bo nie miałam pomysłu na zapięcie. Niektóre rzeczy już tak mają, że trzeba czasu by ujrzały światło dzienne, szczególnie gdy zależy nam na estetyce a nie na udzierganiu czegoś na chybcika :) . Tak więc Patyczak nabrał swej mocy, Anię naszła wena i jest!
oooo rany, jakie to ładne i pewnie pracochłonne ;) ale robi wrażenie!!!!
OdpowiedzUsuńCudo! I jak ładnie się prezentuje na ręce!
OdpowiedzUsuń