Wczoraj powstała taka bransoletka.
dinzoobeads
niedziela, 6 listopada 2016
sobota, 5 listopada 2016
Wyrażając siebie
Ten naszyjnik powstał również na konkurs. Temat nie został narzucony, tym razem należało przez pracę wyrazić siebie. Ja pozornie nie jestem skomplikowana, stąd proste, geometryczne kształty. Kiedy jednak ktoś zada sobie trochę trudu by mnie poznać to wie jak potrafię się zakręcić :) i to widać na elementach naszyjnika, które są trójwymiarowe i pełne kryształków, które pięknie odbijają światło. Tak, ta praca zdecydowanie jest wyrażeniem mnie samej :)
piątek, 28 października 2016
Łajba w oranżerii
Naszyjnik (kolejny konkursowy) to połączenie haftu koralikowego, ściegu herringbone i koronki szydełkowej. Kolorami nawiązuje do tematu konkursu. Intensywne morskie kaboszony otoczone soczystymi pomarańczami złagodzone delikatnością białej koronki.
czwartek, 27 października 2016
Mech
Naszyjnik powstał podczas poszukiwań czegoś nowego.
Technika jest dosyć pracochłonna i koralikożerna ale przyznać trzeba, że warto było siedzieć wieczorami. Pomimo ilości koralików jest lekkość w tym naszyjniku. Ja akurat zrobiłam go w takim kształcie, ale używając tej techniki można pracę formować dowolnie.
Technika jest dosyć pracochłonna i koralikożerna ale przyznać trzeba, że warto było siedzieć wieczorami. Pomimo ilości koralików jest lekkość w tym naszyjniku. Ja akurat zrobiłam go w takim kształcie, ale używając tej techniki można pracę formować dowolnie.
środa, 26 października 2016
Dobre zdjęcie
Nadszedł czas kiedy zrozumiałam, że dobre zdjęcie znacznie lepiej oddaje urodę moich wyrobów niż te, które robię sama. Tym sposobem odbyła się sesja, na której nowe oblicze otrzymało kilka moich prac. Efekt? Rewelacyjny!
Bransoletka wykonana ok temu, niezauważona... przez złe zdjęcie. No cóż człowiek się uczy na błędach.
Bransoletka wykonana ok temu, niezauważona... przez złe zdjęcie. No cóż człowiek się uczy na błędach.
niedziela, 18 września 2016
Piasek na plaży w wersji szydełkowej
Szydełko moja miłość. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że szydełkuję "od zawsze". Nauczyły mnie szydełkowania moja Babcia Zenia i Prababcia Józia. Babcia była bardzo praktyczna i robiła swetry, bluzeczki a Prababcia cieniusieńkim szydełkiem nr 0.5 z nici do szycia (tylko takie kiedyś były dostępne, nikt nie marzył nawet o kordonkach w tysiącach kolorów) dziergała serwetki a z cieńszych wełenek (nie wiem gdzie zdobywanych!? ) wyczarowywała zwiewne chusty. Być może mam więc szydełko we krwi :) . Serwety, obrusy owszem bardzo lubię robić ale tym razem mając do dyspozycji przecudną wełenkę zrobiłam bluzeczkę. Robiłam ją "z głowy" improwizując na bieżąco. Kilka razy prułam ale z efektu końcowego jestem zadowolona bardzo. A Wam jak się podoba?
wtorek, 30 sierpnia 2016
Rafa koralowa
Subskrybuj:
Posty (Atom)